Polub mnie na Fb!

12 listopada 2013

Nie taki kolor straszny, jak go malują...

Barwy i ich znaczenie w projektowaniu wnętrz





Lubimy, je, doceniamy, nawet kochamy.
Coraz częściej się w nie ubieramy. Mamy swoje ulubione, choć na razie boimy się ich używać w naszych domach. 


Tak już jest, że we wszystkich dziedzinach sztuki panuje utajony synkretyzm.
Cieszy mnie fakt, że świat w tej materii staje się mniej poważny i nabiera poczucia humoru.
Wybiegi mody ociekają fantazją i tętnią energią.
 Obserwuję nawet zmiany na budynkach, którymi firmy budowlane zasiewają nasze piękne polskie krajobrazy. Pojawiają się na ich elewacjach ciekawe propozycje kolorystyczne na które aż miło się patrzy. Podtrzymuję, że "nie wszystko ładne, co się świeci”. W tym wypadku mowię o tynku  w kolorze krwi i osocza, ze złotą przecierką, żeby wyglądało bardziej "elegancko".
Chodzi mi o świeżość dystans i zabawę, których nigdy nie zbyt wiele.
Światowi projektanci wnętrz, też zauważyli, że kolor może zdziałać cuda. Ich propozycje, stały się bardziej nasycone, a materiały zróżnicowane. Trendsetterzy stawiają na odwagę i nonszalancję szczególnie w dodatkach.
















W Polsce tendencje są zauważalne, ale głownie w salonach meblowych i butikach.
My, wolimy trzymać się bardziej utartych szlaków.
Najczęściej wybieramy beże, brązy, biele i czerń, które są bezpieczne i  podobają się szerszemu gronu odbiorców. Zgadzam się, bo jest to najbardziej logiczne podejście ludzi, dla których projektowanie i dekoracja domu jest wystarczającym stresem, żeby wchodzić dodatkowo w niepewne rozwiązania.
Zdarzają się przypadki używania jednego koloru we wszystkich domowych dodatkach, co dla mnie jest uroczą próbą działania, ale odrobinę nudnawą i zbyt oczywistą.

Zachęcam, do wprowadzania wielu kolorów, bo zawsze będą dodawały nam energii, a życie w takim miejscu na pewno nabierze rumieńców. 
Dodatkową zaletą jest fakt, że kolory dają nam możliwość na kolejną formę ekspresji własnej osobowości.  Może to dać piorunujący, bardzo osobliwy efekt.
Barwa, która ma kluczowe znaczenie, może objawić się w detalach i najmniejszych elementach wyposażenia wnętrza. Tapeta, tapicerka starego fotela, kaszmirowy koc na łóżku czy abażur lampy. 
Nawet pudełeczko stojące na szafce nocnej może być kropką nad "i" całej kompozycji. 





























  Należy pamiętać o konsekwencji i przemyśleniu pomysłów. To nie może być ślepy strzał w sklepie z farbami, bo oczekiwania mogą okazać się zbędne. 
Jakość, faktura i rodzaj farby mają ogromne znacznie, dlatego pamiętajmy o konsultacji ze sprzedawcą.
Co do wyboru samych kolorów, zaczęłabym od zastanowienia się jaki/jaka jestem, co lubię, czy ciepłe barwy są mi bliższe niż zimne.. Jaki efekt i jaką aurę chcę stworzyć w danym pomieszczeniu.
Czasami doskonałą inspiracją może okazać się jeden ukochany bibelot, pod którego stworzymy całą kompozycję.

Jeśli boimy się zmian lub szybkiego znudzenia, najpierw przyłóżmy się do decyzji.
Jeśli i tak się nie uda, pamiętajmy, że zmiany są dobre dla naszej kondycji psychicznej i fizycznej 
oraz to, że "kto nie ryzykuje ten nie pije szampana!" 




~





























































































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz