Polub mnie na Fb!

8 stycznia 2014

Brutalne Piękno





Dom Państwa Botolli






Kilka razy w roku odczuwam przemożną chęć znalezienia się w Italii -najbardziej magicznym miejscu na Starym Kontynencie. Jest to kraj pełen skrajności, obdarzony posagiem bogactwa danego przez przodków, o który dba na swój specyficzny włoski sposób. Podobno Włosi są leniwi. Dorobek ich kultury mówi zupełnie co innego. To kraj gdzie ludzie dają się ponieść małym przyjemnościom życia. Przyszło im żyć w kraju, gdzie miłość, krajobraz i kawa są prozą życia a nie ulotną chwilą. 
To prawda, że kraj nas kształtuje, uczy i uwrażliwia bądź odwrotnie.
Studiując kiedyś historię malarstwa natknęłam się się na różnicę między dwoma szkołami malarstwa włoskiego w czasach renesansu. Obie szkoły i ich przedstawiciele mieli inne spojrzenia na to co najbardziej liczy się w malarstwie. Szkoła florencka uznawała rysunek za podstawę ekspresji artystycznej. Wenecka kochała kolor. Krajobraz Florencji i środkowych Włoch znacznie różni się od położonej na bagnistych wyspach Morza Śródziemnego Wenecji. Te z pozoru małe różnice kształtowały rozwój ówczesnej sztuki,
dzisiejszej spuścizny geniuszy. Wenecja -pełna kwiatów, łun światła odbijających się w wodzie, wszechobecnej rozwiązłości, gdzie królem był Tycjan i jego nasycona czerwień. Florencja- upalna, malownicza i rozpinająca głęboki horyzont, który ukazał się między innymi na perspektywicznych obrazach Leonarda da Vinci. 
Włochy są słusznie nazwane kolebką designu i wzornictwa w Europie. Włosi są w projektowaniu tacy jak w miłości. Nieustraszeni przed klęską, uparci i w rezultacie skuteczni. 
Chciałam zatem przedstawić Wam rodzinę Bottoli. Ludzi nietuzinkowych, których styl i bezkompromisowość znalazła ujście we wnętrzu ich domu w Mantui (Lombardia).
 Nie lada sztuką jest stworzyć wnętrze minimalistyczne ale ciepłe. Drewno łączone ze stalą nierdzewną. Na blacie kuchni liryczne buteleczki traktowane jak dzieła sztuki. Łączenie projektów Miesa van der Rohe z antykami, wyszukanymi przez właścicielkę robią wrażenie. Przyznam, że nie widziałam jeszcze nigdzie trofeum łowieckiego zawieszonego nad piekarnikiem. Krzesła ustawione symetrycznie po jego bokach, tworzą wrażenie "ołtarzowe", ale kogo to obchodzi. Być może Federica jest boginią w kuchni (!)
Można uznać, że istnieją projekty, które przyciągają nas drastyczną innością, a jednak da się w nich mieszkać.




 ~














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz